rozpoznać w nich siostry mimo ostrzejszych, surowszych rysów

159

zmierza? Derrick był zaskoczony rozmową w cztery oczy. Chase jest przebiegły. Za plecami robi swoje, ale twarzą w twarz się podlizuje. - Moja matka nie ma z nami nic wspólnego. - Tak? Przez lata pieprzyła się z moim ojcem. Skończyło się tym, że mamy wspólnego brata kretyna. Poza tym jesteś mężem jedynej siostry, jaka mi została. To dotyczy nas obu. Mam nadzieję, że szybko znajdą Sunny i z powrotem zamkną. - Nie liczyłbym na to. - Oczy Chase’a błyszczały, jakby znały jakiś niesamowity sekret. - Znajdą ją, gdy będzie chciała dać się znaleźć. Patrzył na Derricka tak, że przyprawiał go o dreszcz. Młody Buchanan czasami zastanawiał się, czy Chase przypadkiem nie odziedziczył po Sunny jej szczególnej wrażliwości. Cholera, może Willie też to miał? Derrick przypomniał sobie wszystkie sytuacje, kiedy był okrutny dla półgłówka i stwierdził, że Willie, gdyby miał choć niewielkie zdolności jasnowidzenia, unikałby go albo przynajmniej rzucił na niego jakieś przekleństwo. Jednak było mu niedobrze. Ta cała pieprzona rodzina przyprawiała go o mdłości. A on do niej należał. - Myślę, że powinieneś zwrócić pieniądze. Inaczej policja może nabrać podejrzeń. - Wiedzą, co z nimi zrobiłem. - Tak? I wiedzą, że tamtej nocy byłeś w tartaku? - Ja? Człowieku, naprawdę przesadzasz. Mam alibi! - Twoją żonę, wiem. - Chase odłożył pióro i złożył ręce. - Ale ja cię widziałem w tartaku. Z pół godziny przed wybuchem. - Nie było mnie tam. - Derrick miał nadzieję, że jego słowa brzmią przekonująco. Pot ciekł mu wzdłuż kręgosłupa. Przecież uważał. Nikt go nie widział i był tam na długo przed pożarem. - Oczywiście, że byłeś. Nie powiedziałem o tym naszemu przyjacielowi, T. Johnowi Wilsonowi tylko dlatego, że chciałem zebrać dowody przeciwko tobie i najpierw porozmawiać z tobą w cztery oczy, żebyś nie był zaskoczony, kiedy przyjdzie po ciebie policja i żebyś wiedział, że to ja ich nasłałem. Derrick zamarł. Wciągnął dym z papierosa, ale nie poczuł kojącego działania nikotyny. - Wrabiasz mnie. - Sam się wrobiłeś. - Wykluczone. Zaprzeczę. Mam żelazne alibi. - Tak? - Chase zmarszczył ciemne brwi. - Twoja żona będzie za tobą stała niezależnie od wszystkiego? Będzie dla ciebie kłamać? Dlaczego? Bo tak ją wspaniale traktowałeś? Derrickowi nagle zaschło w gardle. Nie mógł przełknąć śliny. Chase chciał go zniszczyć. Nadeszła jego wielka chwila. Ten bydlak chce wrobić go w pożar. Chce zrobić z niego kozła ofiarnego. - Nie wyjdziesz stąd, McKenzie - zagroził Derrick, który zawsze i był skory do bójek. - Tylko z czymś wyskocz, a ukręcę ci łeb. Zwykły facet by się wycofał. Ale Chase nie był zwykłym facetem. - Nie boję się ciebie. - Nie? Zastanów się. - Derrick zgasił papierosa na podstawce doniczki z kwiatem. - Może ciebie nie obchodzą inni, może w ogóle wszystko cię gówno obchodzi, ale Cassidy się przejmuje, twoja matka też. Z tego, co widzę, boją się... żeby znowu się coś nie stało. Chase, mimo obrażeń, natychmiast przeskoczył przez biurko. Doniczka się przewróciła, zdjęcie Cassidy spadło na dywan, a książki i pióra rozsypały się. Chase nawet tego nie zauważył. Przycisnął Derricka do ściany. - Przemyśl to. - Chase mocno zacisnął rękę w gipsie na gardle szwagra. - Dobrze to sobie przemyśl. - Tak mocno przyciskał swoje twarde, napięte ciało do ciała Derricka, że ten ledwie mógł oddychać. - Spróbuj tylko z czymś wyskoczyć, a przysięgam ci, Buchanan, że będziesz tego żałował do końca swoich dni. - Gorący oddech Chase’a łaskotał Derricka w twarz. Jego oczy płonęły. - Przyrzekam, że za każdy ból, który zadasz, zapłacisz po stokroć. Ta sprawa dotyczy ciebie i mnie. I nikogo więcej. - Nie pogarszaj sytuacji. - Derrick przypomniał sobie, że Chase jest tylko kaleką chodzącym o kuli, który przechodzi rekonwalescencję. Więc dlaczego czuł strach? Zimny, dręczący strach. Krew w nim zastygła. Z całej siły odepchnął Chase’a z drogi, kopiąc go w chorą nogę. Chase zbladł, gdy nagły ból przeszył jego ciało. Dobrze. - Nie próbuj mi grozić, McKenzie. Jesteś pętakiem i lepiej o tym pamiętaj. Twoja matka jest indiańską dziwką, a twój stary padalcem, który porzucił rodzinę. Ciężko pracowałeś, ciągle się uśmiechałeś i żeby znaleźć się tu, gdzie jesteś, właziłeś w dupę tylu ludziom, że nie byłbym w stanie ich zliczyć. Ale jesteś tylko nędznym mieszańcem w drogiej marynarce, która kosztowała więcej pieniędzy niż twoja matka zarobiła przez te wszystkie lata, kiedy się puszczała z moim ojcem. Chase gwałtownie wypadł do przodu i zacisnął ręce na szyi Derricka. Derrick kopnął go w zdrową nogę. Chase z hukiem uderzył o ścianę i zaczął skręcać się z bólu. Derrick bez trudu go wyminął. - Żałosne, McKenzie. Zawsze byłeś i będziesz żałosny - powiedział i splunął Chase’owi w twarz.
- Jak mogę się z tobą skontaktować? - zapytała.
próbowała znaleźć mnie w klinice, bo przecież nie byłem w domu

wewnętrznego przekonania musiała zobaczyć, by ostatecznie
Znaleźliśmy też dokumenty, które naprowadziły nas na ślady
kręconymi włosami; oczywiście nie udało się ich całkowicie
Kim jest Aleksandra Kostka? niej pewne wrażenie.
jakaś gardłowa sprawa niecierpiąca zwłoki, to przekieruje
nic z tego.
- Możesz już nie przysyłać mi pieniędzy - powiedziała,
Ze wszystkich rzeczy, które Diaz mógł powiedzieć, tylko tej
usiłował negocjować. Teraz już tylko błagał jękliwym głosem. Diaz
- Może. Ale wtedy ją znajdę. A ona to wie.
Link do źródła: https://meskiswiat.pl

Nie zwracał na nią specjalnej uwagi. Koncentrował się

guzikiem i zamkiem błyskawicznym. Wreszcie udało jej się zsunąć
zęby Zamiast tego ignorowała obecność mężczyzny.
kieszeni. Całkiem sprawnie owinęła sobie dłoń, ale jedną ręką nie
od którego Milli trzęsły się kolana; wiedziała, że tylko czeka na
drgnęła nagle w ciężkim, spazmatycznym oddechu; mężczyzna
apartamenty z widokiem na morze zakazanych rejonów El Paso. Milla wiedziała, że wciąż ma kontakty
362
ramię, a potem pozwolił swoim nogom ugiąć się i oboje osunęli się na
z prezerwatywą zaowocował przyjściem na świat chłopczyka,
**
Największy portal o GDPR w Polsce. - Co znaczy, że...?
tego samego popołudnia. Lądując na miejscu, pragnęła już tylko pójść
kartą Ripa, prosząc o podpis na kwitku. Kosper poprosił o zawołanie
an43
229
Wakacje nad morzem to tylko apartamenty kołobrzeg polecane przez wielu klientów.

©2019 www.pod-otoczenie.dlugoleka.pl - Split Template by One Page Love